Dla dobra uczniów

Samorządy obwiniają MEN, że nie pomyślał, że z reformami w oświacie wiążą się dodatkowe pieniądze. Kwitują to jednak jednoznacznie. Nie stać ich na przywileje nauczycieli. Jakie przywileje? Porównywanie pracy nauczyciela z każdą inną jest krzywdzące dla obu stron. Skoro ścierpieć jest nie sposób, że nauczyciel pracuje 18 godzin, może warto się zatrudnić w szkole – apel do samorządowców. Każdy nauczyciel drugie tyle spędza na wykonywaniu pozostałych swoich obowiązków poza tymi „przy tablicy”. Tego nikt nie podnosi. Co więcej rzeczpospolita drukuje totalnie stronniczy artykuł stawiający po jednej stronie MEN, ZNP, nauczycieli, pedagogów a po drugiej bezradne samorządy niosące kaganek oświaty uczniom.

W(y)słuchaj

Obrazek

W(y)słuchaj

Słuchać trzeba się nauczyć, tak samo jak uczymy się mówić. Można też mówić, a nie być słuchanym. Czy lekcja może być okazją do kształtowania tych umiejętności? Zapraszam do lektury kolejnego artykułu w Plecaku.

Nauczyciel = leń?

Niekoniecznie. Choć z lektury projektów rozporządzeń krążących wokół podwyższenia PENSUM (przyp. określony przepisami Karty Nauczyciela wymiar pracy przy tablicy) wynika inaczej. Stoją za tym potencjalne oszczędności samorządów gmin. Rachunek jest prosty. Dłuższe stanie przy tablicy + mniejsza ilość nauczycieli = dobro uczniów, samorządów i nauczycieli. Tylko kto jeździ na wycieczki, zielone szkoły, przychodzi na dodatkowe zajęcia, zastępstwa, konsultacje?

ZNP zagospodarować chce czas również teoretycznie niezwalnianym z pracy nauczycielom – a niech pracują jako doradcy rodziny w opiece społecznej. Oczywiście w ramach pensum. Pedagodzy i psycholodzy też mają ucierpieć. W imię czego? Zapraszam do lektury Rozmowy Tygodnia z przedstawicielem ZNP.

Do pracy

Jutro powrót do pracy po świątecznej przerwie. Przerwie wykorzystanej pewnie przez wielu nauczycieli na uspokojenie skołatanych nerwów, choć także na sprawdzanie prac klasowych i przygotowywanie się do lekcji. No właśnie. Jak przygotowują się nauczyciele do lekcji? Czy to w ogóle potrzebne? Przecież ciągle uczą tego samego. Tak pewnie myśleć najłatwiej. I racja, bo w wielu przypadkach wydaje się, że nauczyciel ten czy owy, nie robi nic, by być dobrze przygotowanym do lekcji. Oczywiście bądźmy sprawiedliwi. Ogromna liczba nauczycieli rzetelnie się do każdych zajęć przygotowuje, ale robią to ci, czujący powołanie do tego zawodu.
Ciekawe, czy wszyscy odrobili lekcje na jutro? Tylko, kto to sprawdzi?